X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W korytarzu, wciśnięta między szare szafki uczniów, stoi Christine - nowiutka, lśniąca, na oponach z białymi krawędziami, z błyszczącym chromowanym emb­lematem na chłodnicy.Jest pusta, ale nagle jej silnik ożywa i gaśnie.ożywa i gaśnie.ożywa i gaśnie.Ma włączone radio.Czasem dobiegający z niego głos należy do Richiego Valensa, który zginął wiele lat temu w katastrofie samolotowej razem z Buddym Hollym i J.P.Richardsonem.Richie śpiewa „La Bambę” przy wtórze latynoskich bębnów, a kiedy Christine rusza ku mnie z piskiem opon, zostawiając na podłodze czarne ślady i wyrywając klamkami drzwi szafek, spostrzegam, że na jej czarnej jak noc tablicy rejestracyjnej widnieje trupia główka, a nad nią napis: ROCK AND ROLL NIGDY NIE UMRZE.Wtedy się budzę, czasem z krzykiem, zawsze trzymając się oburącz za nogę.Jednak ostatnio takie sny nawiedzają mnie coraz rzadziej.Podczas wykładów z psychologii - uczęszczałem na nie bardzo chętnie, chyba w nadziei, że pomogą mi zrozumieć to, czego nie można zrozumieć - dowiedziałem się także, iż ludzie, w miarę jak się starzeją, mają coraz mniej snów.Myślę, że niedługo zupełnie wrócę do normy.Przed minionymi świętami, kiedy jak zwykle pisałem do Leigh kartkę z życzeniami, tknięty nagłym impulsem dodałem pod podpisem jeszcze jedną linijkę: Jak sobie z tym radzisz? Potem szybko zakleiłem kopertę i wrzuciłem do skrzynki, żebym nie zdążył się rozmyślić.Miesiąc później otrzymałem pocztówkę z odpowiedzią.Fotografia przedstawiała nowo wzniesione w Taos Centrum Sztuki Użytkowej.Na odwrocie był mój adres i tylko jedno zdanie: Z czym sobie radzę? L.W taki lub inny sposób zawsze dowiadujemy się tego, czego chcemy się dowiedzieć.Mniej więcej w tym samym czasie - wygląda na to, że moje myśli najchętniej wracają właśnie do Świąt Bożego Narodzenia - wysłałem krótki list do Mercera, ponieważ pewne pytanie, gnębiące mnie już od dość dawna, ostatnio coraz bardziej nie dawało mi spokoju.Zapytałem go mianowicie, co się stało z sześcianem metalu, w który zamieniła się Christine.Nie otrzymałem odpowiedzi.Jednak czas uczy mnie, jak dawać sobie z tym radę.Ostatnio myślę o tym coraz rzadziej.Naprawdę.Tak więc udało mi się wreszcie przelać na te kilkaset stron papieru wszystkie moje wspomnienia i koszmary.Wkrótce wsadzę je w plas­tikowe okładki, schowam do szuflady i zamknę ją na klucz.I to będzie naprawdę koniec.Powiedziałem wam jednak, że istnieje jeszcze jeden powód, dla którego podjąłem się tej pracy, prawda?Jego obsesyjne pragnienie.Jego nieskończona wściekłość.Przeczytałem to kilka tygodni temu w gazecie.Dziwaczna infor­macja, która trafiła na dalekopis AP chyba właśnie ze względu na swoją niezwykłość.„Bądź szczery, Guilder” - słyszę głos Arniego, więc będę.Właśnie te kilka linijek tekstu sprawiło, że zabrałem się do pisania.Właśnie one, nie zaś moje sny i wspomnienia.Wiadomość dotyczyła osobnika nazwiskiem Sander Galton, które­go przezwisko, jak można się łatwo domyślić, brzmiało Sandy.Otóż ów Sander Galton został zamordowany w Kalifornii, w Los Angeles, gdzie pracował w kinie dla zmotoryzowanych.Był sam, zamykał interes po skończonym nocnym seansie.Sprzątał właśnie wnętrze baru, kiedy jakiś samochód rozwalił ścianę, przebił się przez kontuar, rozbił maszynę do prażenia kukurydzy i dopadł go w chwili, kiedy Sandy usiłował otworzyć drzwi do kabiny projekcyjnej.Gliny domyśliły się, że zdążył tam dobiec, ponieważ kiedy go znaleźli, ściskał w dłoni klucz od tych drzwi.Przeczytałem tę notatkę zatytuło­waną: ZAGADKOWE MORDERSTWO W LA, SAMOCHÓD SPRAWCĄ i przypomniałem sobie ostatnie słowa Mercera: „Powie­dział, że coś go ugryzło”.To oczywiście niemożliwe, ale na dobrą sprawę cała ta historia była niemożliwa, od samego początku.Wciąż myślę o George’u LeBayu w Ohio.O jego siostrze w Kolorado.O Leigh w Nowym Meksyku.Co będzie, jeśli wszystko zacznie się od początku?Co będzie, jeśli ona kieruje się na wschód, by dokończyć dzieła?Zostawiając mnie na deser [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.