X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Staruchy przepowiedziały, że kiedyś nadejdzie taki dzień, dlatego Vaes Dothrak musi być gotowe na przyjęcie wszystkich dzieci.Wreszcie khal Drogo nakazał postój w pobliżu Wschodniego Targu, gdzie rozłożyły się karawany kupców z Yi Ti, Asshai i Krainy Cieni.Nad ich głowami wznosiła się Matka Gór.Dany uśmiechnęła się na wspomnienie opowiadań niewolnicy Illyria o pałacu ze srebrnymi drzwiami i dwustoma pokojami.Ten „pałac” okazał się ogromną drewnianą salą biesiadną.Jej ściany z grubo ciosanych bali wznosiły się na czterdzieści stóp, sufit zaś stanowiły zszyte razem ogromne jedwabne płachty, które rozkładano w deszczowe dni albo zwijano, by odsłonić bezkresne niebo.Wokół holu znajdowały się porośnięte trawą ogrodzone wybiegi dla koni, paleniska i setki usypanych z ziemi okrągłych domów, które wznosiły się z ziemi niczym miniaturowe trawiaste pagórki.Na przyjęcie khala Drogo i jego świty czekała mała armia służących.Kiedy kolejni jeźdźcy zsiadali z koni, na każdego czekał służący, by odebrać od niego jego arakh oraz wszelką inną broń.Dotyczyło to nawet samego khala Drogo.Ser Jorah wyjaśnił jej wcześniej, że w Vaes Dothrak nie wolno nosić broni, podobnie jak nie wolno rozlewać krwi wolnego człowieka.Wojujące ze sobą khalasary odkładały broń i zasiadały do wspólnej uczty, zawsze gdy znalazły się w zasięgu wzroku Matki Gór.W tym miejscu - jak obwieściły staruchy dosh khaleen - w żyłach Dothraków płynęła ta sama krew, wszyscy byli jednym khalasar, jedną trzodą.Cohollo podszedł do Dany, kiedy Irri i Jhiqui pomagały jej zsiąść z konia.Był najstarszym z trzech braci krwi Drogo, krępy i łysy, z orlim nosem, kiedy otwierał usta, widać było ubytki po zębach, które wybito mu maczugą dwadzieścia lat temu.Uratował wtedy młodego khalakkę z rąk najemników, którzy chcieli go sprzedać wrogom ojca.Jego życie zostało związane z życiem Drogo od dnia urodzin jej pana męża.Każdy khal miał swoich braci krwi.Początkowo Dany sądziła, że składają przysięgę swojemu panu i pełnią rolę Królewskiej Gwardii, lecz chodziło o coś więcej.Jhiqui wyjaśniła jej, że bracia krwi są cieniami khala, jego najlepszymi przyjaciółmi.„Krew z mojej krwi”, nazywał ich Drogo i rzeczywiście tak było, żyli jednym życiem.Zgodnie z pradawną tradycją, kiedy khal umierał, jego bracia krwi umierali razem z nim, żeby towarzyszyć mu w krainie nocy.Jeśli khal ginął z rąk nieprzyjaciela, bracia krwi żyli, dopóki go nie pomścili, a potem z radością podążali za nim do grobu.W niektórych khalasarach, jak powiedziała Jhiqui, bracia krwi dzielili z khalem wino, namiot, a nawet jego żony, lecz nigdy konia.Wierzchowiec pozostawał wyłączną własnością mężczyzny.Daenerys ucieszyła się, że khal Drogo nie hołduje wszystkim dawnym tradycjom.Nie chciała, aby dzielił się nią z kimkolwiek.Wprawdzie stary Cohollo odnosił się do niej łagodnie, lecz pozostali przerażali ją: Haggo, ogromny i milczący, często patrzył na nią groźnie, jakby nie pamiętał, kim jest; był też Qotho o okrutnym spojrzeniu i dłoniach skorych do zadawania bólu.Zawsze kiedy dotykał Doreah, zostawiał sińce na jej mlecznobiałej skórze, czasem też nocą słychać było płacz Irri.Bały się go nawet jego konie.Jednakże Daenerys musiała ich zaakceptować, ponieważ obaj związani byli z Drogo na śmierć i życie.Czasem żałowała, że jej ojciec nie miał podobnych obrońców.W pieśniach wysławiano białych rycerzy Królewskiej Gwardii, szlachetnych, dzielnych i prawdomównych, a jednak król Aerys zginął z ręki jednego z nich, przystojnego młodzieńca, którego teraz nazywają Królobójcą, a drugi z nich, ser Barristan Śmiały, przeszedł na stronę Uzurpatora.Zastanawiała się, czy wszyscy w Siedmiu Królestwach są równie fałszywi.Kiedy jej syn zasiądzie na tronie, dopilnuje, żeby miał swoich braci krwi, którzy ustrzegą go przed zdradą.- Khaleesi - zwrócił się do niej Cohollo w języku Dothraków.- Drogo, krew z mojej krwi, kazał ci przekazać, że dzisiejszej nocy musi wejść na Matkę Gór, gdzie złoży bogom ofiarę za szczęśliwy powrót.Dany wiedziała, że tylko mężczyźni mogą wchodzić na tę górę.Bracia krwi khala pójdą z nim i wrócą o świcie.- Powiedz mojemu słońcu-i-gwiazdom, że pozostanie w mych snach, a ja będę czekała na jego powrót - odpowiedziała i odetchnęła z ulgą.W miarę jak dziecko rosło w jej brzuchu, Dany męczyła się coraz bardziej, dlatego ucieszyła się, że tej nocy będzie mogła odpocząć.Wydawało się, że jej ciąża rozpaliła jeszcze mocniej jego żądze, dlatego ostatnio nie dawał jej wytchnienia.Doreah poprowadziła ją do wydrążonego pagórka, który przygotowano dla niej i dla khala.Przypominał namiot usypany z ziemi, chłodny i mroczny w środku.- Jhiqui, kąpiel, proszę - rozkazała.Musiała zmyć z siebie brud podróży i dobrze się wymoczyć.Z zadowoleniem przyjęła perspektywę krótkiego postoju i to, że rano nie będzie musiała znowu wsiadać na konia.Woda była gorąca, taką lubiła.- Dzisiejszej nocy podaruję bratu moje prezenty - postanowiła, kiedy Jhiqui myła jej włosy.- W świętym mieście powinien wyglądać jak król.Doreah, odnajdź go i zaproś na kolację.- Yiserys odnosił się do niej milej niż do dothrackich służących, może dlatego że magister Illyrio pozwolił mu wziąć ją do łóżka jeszcze w Pentos.- Irri, idź na bazar.Kup mięsa i owoców.Wszystko, tylko nie koninę.- Koń jest najlepszy - powiedziała Irri.- Daje siłę mężczyźnie.- Yiserys nienawidzi końskiego mięsa.- Dobrze, Khaleesi.Przyniosła barani udziec i kosz pełen warzyw i owoców.Jhiqui upiekła mięso z ziołami i słodką trawą, nacierając je miodem.Przygotowano też melony, granaty, śliwki oraz dziwne owoce ze wschodu.Kiedy służące przygotowywały posiłek, Dany wyjęła ubranie, które kazała zrobić dla brata: tunikę i getry ze sztywnego białego płótna, skórzane sandały wiązane pod kolanami, pas z medalionów z brązu i skórzaną kamizelkę z wymalowanymi na niej smokami ziejącymi ogniem.Miała nadzieję, że tak ubrany, jej brat odzyska trochę szacunku Dothraków i zapomni o swoim upokorzeniu.W końcu wciąż pozostawał jej królem, a także bratem.W ich żyłach płynęła smocza krew.Kiedy wyjmowała ostatni z podarunków - jedwabny płaszcz koloru trawy z jasnozielonym oblamowaniem, które miało podkreślać srebro jego włosów - zjawił się Yiserys, ciągnąc za sobą Doreah.Jedno oko miała czerwone od uderzenia.- Jak śmiesz przysyłać tę dziwkę, żeby mi rozkazywała - powiedział.Przewrócił brutalnie dziewczynę na dywan.Jego gniew zaskoczył Dany.- Chciałam tylko… Doreah, co powiedziałaś?- Khaleesi, wybacz.Poszłam do niego, tak jak kazałaś, i powiedziałam, że ma zjeść z tobą kolację [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uГ…Вјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siГ„в„ў na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

     Tak, zgadzam siГ„в„ў na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.