[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musieli zadać sobie wiele trudu, ażeby umieÅ›cić go w pojezdzie, po-nieważ czepiaÅ‚ siÄ™ swymi dÅ‚ugimi nogami kół i wszystkiego, czego siÄ™ daÅ‚o.StaÅ‚ siÄ™ jeszczebardziej chwiejny niż byÅ‚ przedtem i dziwacznie zataczaÅ‚ oczami.Pani Berg nie zdawaÅ‚a so-bie jasno sprawy z tego co siÄ™ dziaÅ‚o, ale zÅ‚owrogi i peÅ‚en grozy wyraz chÅ‚opca, w zwiÄ…zku zbrutalnym obchodzeniem siÄ™ z nim, wstrzÄ…snÄ…Å‚ jej i tak podrażnionymi nerwami, wywoÅ‚ujÄ…cw gardle uczucie dÅ‚awienia, jak gdyby byÅ‚a bliska pÅ‚aczu. Co siÄ™ staÅ‚o?  zapytaÅ‚a majstra, patrzÄ…cego w Å›lad za odjeżdżajÄ…cym pojazdem. Pójdzie do wiÄ™zienia.co najmniej do wiÄ™zienia  odrzekÅ‚ majster. Ależ dlaczego?  GÅ‚os jej drżaÅ‚.ChÅ‚opiec zawsze wzbudzaÅ‚ w niej żal. Dlaczego? Ach, tego wcale nie można opowiedzieć, jest takie nieludzkie, takie zwierzÄ™-ce.Niech pani sobie wyobrazi.z.Fe, nie.e.!  Ruchem rÄ™ki wskazaÅ‚ Å‚Ä…ki.Pani Berg spoj-rzaÅ‚a w tym kierunku, ale nie widziaÅ‚a nic, prócz pasÄ…cych siÄ™ zwierzÄ…t, które tam byÅ‚y uwiÄ…-zane. Co to być może?  myÅ›laÅ‚a.Majster mówiÅ‚ dalej:  Już dawno podejrzewaÅ‚em, że miaÅ‚skÅ‚onnoÅ›ci do czegoÅ› podobnego, ale dziÅ› rano przyÅ‚apaÅ‚em go na gorÄ…cym uczynku, za pÅ‚o-tem folwarku.Wszystko dziwnie zakoÅ‚ysaÅ‚o siÄ™ przed oczami pani Berg i pod jej stopami; zadrżaÅ‚a, do-znajÄ…c podobnego uczucia jak podczas choroby morskiej i musiaÅ‚a chwycić siÄ™ sztachet.Wszystko zlaÅ‚o siÄ™ przed jej wzrokiem w zielone, zbaÅ‚wanione morze, z którego wyÅ‚aniaÅ‚a siÄ™idiotyczna, wykrzywiona strachem twarz szewskiego chÅ‚opca, przypominajÄ…ca topielca: Ależ to wariat  tylko tyle mogÅ‚a jeszcze powiedzieć. On, wariat? Nie wiÄ™kszy od mojej starej babki.Nie, zÅ‚y jest po prostu.Czy nie pociÄ…Å‚ miwczoraj na kawaÅ‚ki najnowszej uprzęży? A myÅ›laÅ‚em, że go z tej choroby wyleczyÅ‚em.JestwstrÄ™tnym zwierzÄ™ciem  rujnować biednego rzemieÅ›lnika! Ale teraz nikomu już nie sprawiprzykroÅ›ci  zasÅ‚użyÅ‚ co najmniej na wiÄ™zienie  jeżeli nie na szubienicÄ™. Majster istotniepodejrzewaÅ‚, że chÅ‚opiec ma anormalne skÅ‚onnoÅ›ci, ale nie mógÅ‚ siÄ™ bez niego obejść.I dopie-ro teraz, kiedy chÅ‚opak pociÄ…Å‚ mu uprząż i dowiódÅ‚, że jest niemożliwy, majster poczuÅ‚ siÄ™zmuszonym wydać go w rÄ™ce policji.W ten sposób uniknÄ…Å‚ dostania siÄ™ na ludzkie jÄ™zyki, zato, że go wyrzuciÅ‚ na bruk.Pani Berg musiaÅ‚a poÅ‚ożyć siÄ™ na sofie; czuÅ‚a siÄ™ zbolaÅ‚a na caÅ‚ym ciele i doznawaÅ‚a takie-go uczucia, jak gdyby miaÅ‚a zwymiotować.Jakie wstrÄ™tne i odrażajÄ…ce byÅ‚o caÅ‚e życie, skoro76 mogÅ‚o dziać siÄ™ coÅ› tak ohydnego.A stawiaÅ‚a Jörgena kiedyÅ›, żartem, obok wÅ‚asnej córki,Boże, jak strasznie! Jak mogÅ‚a! Wybuchnęła pÅ‚aczem i dÅ‚ugo leżaÅ‚a, szlochajÄ…c.WreszcieopanowaÅ‚o jÄ… wyczerpanie i zasnęła.ZniÅ‚a:Parami spacerowaÅ‚o siÄ™ po ogrodzie, po wszystkich zakrÄ™tach Å›cieżek, coraz dalej i dalej,w nieskoÅ„czoność; Helga i Jörgen Rag szli na przedzie, ona z Halvorem  za nimi.Helga iJörgen wziÄ™li siÄ™ pod rÄ™kÄ™, ona i Halvor  również.DziwiÅ‚o jÄ… to, ale nagle przypomniaÅ‚a so-bie, że byli przecież małżeÅ„stwem  obie pary.Z ciekawoÅ›ciÄ… przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ parze, która szÅ‚aprzed niÄ… i byÅ‚a zdania, że partii tej nie można byÅ‚o nic zarzucić; ale Å›wiadomość byÅ‚a jejprzykra, czuÅ‚a niejasno, że na dnie musi być jakiÅ› bÅ‚Ä…d, nie mogÅ‚a tylko odkryć, na czym po-legaÅ‚.I Halvor bezustannie przeszkadzaÅ‚ jej skupić siÄ™, skarżąc siÄ™ na jej chód.Ale czy mogÅ‚acoÅ› na to poradzić, że szÅ‚a kaczkowato, skoro spodziewaÅ‚a siÄ™ dziecka.NierozwiÄ…zane pytaniedrÄ™czyÅ‚o jÄ… bezustannie  jak komar, którego brzÄ™czenie sÅ‚yszy siÄ™ nad gÅ‚owÄ… w ciemnoÅ›ciachi oczekuje siÄ™, że lada chwila siÄ…dzie na twarzy  wszystko to razem silnie jÄ… podnieciÅ‚o.Wtem, Helga odwróciÅ‚a siÄ™ i rzekÅ‚a:  Może siÄ™ zamienimy?" Pani Berg czuÅ‚a, że obowiÄ…z-kiem jej jest poÅ›wiÄ™cić siÄ™ dla córki, uczepiÅ‚a siÄ™ wiÄ™c mocno ramienia Halvora, ażeby mócsiÄ™ oprzeć temu uczuciu.Nie powinna przecież, dla dobra dziecka, które nosiÅ‚a pod sercem.Chyba na wypadek, gdyby Helga również.to nie mogÅ‚o stać siÄ™ pod żadnym pozorem, wżadnym razie. A wiÄ™c powiedzmy to. usÅ‚yszaÅ‚a jakiÅ› gÅ‚os odpowiadajÄ…cy i otworzyÅ‚a oczy.HalvorprzechodziÅ‚ przez frontowy pokój i zatrzymaÅ‚ siÄ™ na progu. Tak, niech wiÄ™c przy tym zostanie  rozlegÅ‚ siÄ™ gÅ‚os Helgi w przedsionku. MiaÅ‚aÅ› zamiar uciąć poobiedniÄ… drzemkÄ™? Tak, upaÅ‚ mnie zmÄ™czyÅ‚. Pani Berg obejrzaÅ‚a siÄ™.Sen majaczyÅ‚ jej ciÄ…gle jeszcze przedoczyma, wÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚a podać rÄ™kÄ™ Halvorowi i prosić, żeby usiadÅ‚ obok niej.WpadÅ‚a Helga: Mamo, musisz usÅ‚yszeć coÅ›my przeżyli! WidzieliÅ›my jak zabijano krowÄ™ i zakopano jÄ…w lesie.W jednej chwili znów wszystko odżyÅ‚o we wspomnieniu pani Berg i znów opanowaÅ‚y jÄ…mdÅ‚oÅ›ci.Ale radość z tego powodu, że Helga staÅ‚a przed niÄ…, nie jako żona Jörgena, lecz narzeczona Halvora, wzięła górÄ™, i o tym co jÄ… przedtem tak bardzo poruszyÅ‚o, mogÅ‚a terazmyÅ›leć prawie obojÄ™tnie.Przy tym czuÅ‚a siÄ™ tak zmÄ™czona, tak rozkosznie bezsilna.77 XXI.Dni upÅ‚ywaÅ‚y mieszkaÅ„com  Klatki szpaków" spokojnie i harmonijnie.Pan Halvor byÅ‚ szczęśliwy i patrzaÅ‚ w przyszÅ‚ość ufniej, niż kiedykolwiek.Nie byÅ‚ to stanmiÅ‚osnego oszoÅ‚omienia, w jego uczuciach nie znajdowaÅ‚o siÄ™ nic z dzikiego pożądania nie-poskromionej mÅ‚odoÅ›ci, nic burzliwego, żadnej tÄ™sknoty.Zamiast tego, wystÄ™powaÅ‚o nie-wzruszone przekonanie, że szczęście mu dopisuje, i to napeÅ‚niaÅ‚o go spokojnym zadowole-niem.ChwaliÅ‚ sobie Opatrzność, która go obdarzyÅ‚a Å‚adnÄ…, dobrÄ… i bogatÄ… narzeczonÄ…, majÄ…cÄ…tylko jedno życzenie: być caÅ‚kowicie jego  oraz biorÄ…cÄ… do serca jego napomnienia prawie ażnazbyt gorliwie.ByÅ‚ zadowolony z siebie samego.Jak Å‚atwo rozwiÄ…zaÅ‚ to zadanie  wycho-wać narzeczonÄ…! Już siÄ™ tak bardzo zmieniÅ‚a, nie pytaÅ‚a siÄ™ o wschód, kiedy mówiono o za-chodzie, prawie nigdy nie Å›miaÅ‚a siÄ™ przy poważnej rozmowie i nauczyÅ‚a siÄ™ sÅ‚uchać.Temuostatniemu mianowicie przypisywaÅ‚ wielkie znaczenie.Sztuka sÅ‚uchania byÅ‚a prawdziwymkluczem do kultury duchowej, ale czy wiele kobiet sztukÄ™ tÄ™ posiadaÅ‚o!Jak sÅ‚usznym byÅ‚o, że każdy dobry czyn zawieraÅ‚ w sobie nagrodÄ™, także nagrodÄ™ mate-rialnÄ….Nie ceniÅ‚ zbytnio tych mÄ™czenników ludzkoÅ›ci, którzy musieli gÅ‚odować, dlatego, żepracowali bezinteresownie dla jej dobra; ich praca nie byÅ‚a wiele warta.Gdyż życie samobyÅ‚o peÅ‚ne optymizmu i nigdy nie pozostawiaÅ‚o bez należytej nagrody, czynu naprawdÄ™ war-toÅ›ciowego.A chociaż i on przeżyÅ‚ okres przygnÄ™bienia, czuÅ‚ jednak, że w gÅ‚Ä™bi swej istotyzachowaÅ‚ wiarÄ™ w zwyciÄ™stwo dobra, a zatem byÅ‚ optymistÄ….I jak to byÅ‚o znakomicie urzÄ…dzone, że nagroda za szlachetność skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ z dóbr ziem-skich.Bez chleba i piwa bohater byÅ‚ niczym, i rycerz ducha  również niczym.Takie bagatel-ki, jak przyzwoite ubranie, zaspakajanie drobnych skÅ‚onnoÅ›ci do zbytku i temu podobne, same w sobie marnoÅ›ci  nabieraÅ‚y znaczenia, wzmacniajÄ…c wiarÄ™ w sprawiedliwość, i zabi-jajÄ…c pojawiajÄ…ce siÄ™ wÄ…tpliwoÅ›ci we wÅ‚asnÄ… wartość czÅ‚owieka.Obecnie już miaÅ‚ odwagÄ™snuć plany, którym dawniej nie oÅ›mieliÅ‚by siÄ™ poÅ›wiÄ™cić jednej myÅ›li.PowziÄ…Å‚ postanowieniestworzenia monumentalnego dzieÅ‚a:  Nowoczesna literatura i zdziczenie obyczajów"  miaÅ‚oto zapoczÄ…tkować nowÄ… erÄ™, a może nawet ugruntować szkoÅ‚Ä™.Teraz nie byÅ‚o odpowiedniegospokoju, ale skoro tylko siÄ™ ożeni, zaraz siÄ™ tym zajmie.Ażeby oddać siÄ™ takiej pracy, trzebabyÅ‚o zupeÅ‚nie unormowanych stosunków; i dlatego najlepiej byÅ‚o urzÄ…dzić wesele możliwienajwczeÅ›niej.Helga również byÅ‚a szczęśliwa i tÄ™skniÅ‚a do Å›lubu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •