[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszała jak za jej plecami facet rozpina pasek, a spodnie zsuwają się mu z nóg.Tylko tyle i nic więcej - pomyślała.Nie miała ochoty oglądać go w adamowym stroju.Miała dość patrzenia na niego w tym stanie.Sięgnęła do kieszeni w marynarce.- O Boże - baranek powiedział z nagła.Nie wyjęła zatem noża, tylko odwróciła się i zapytała:- O co chodzi?Jeśli obrączka na palcu nie zdradziłaby jego statusu do tej pory, poznałaby w nim żonatego mężczyznę po gaciach, które nosił - workowatych i spranych.Bieliźnie kupionej mu pewnie przez żonę, która od dawna nie myślała o nim jako o kochanku.- Myślę, że muszę się wysiusiać - powiedział.- Zbyt wiele whisky - wyjaśnił.Wzruszył z lekka ramionami i skierował się w stronę drzwi.- Tylko na chwileczkę - powiedział do jej pleców.Ale jej ręka trafiła z powrotem do kieszeni w marynarce, zanim padły te słowa.Postąpił w kierunku drzwi.Julia odwróciła się do niego z rzeźnickim nożem w dłoni.Nie był dość bystry, by spostrzec ostrze.Dopiero w ostatniej chwili na jego twarzy pojawił się okropny wyraz, zdziwienia raczej niż strachu.Był to jednak krótkotrwały grymas.W sekundę później ostrze tkwiło w jego wnętrznościach, tnąc brzuch jak masło.Julia wyjęła nóż i wpakowała mu go powtórnie w ciało.Buchnęła krew.Wydawało się jej, że pokój zaczął się chwiać, a cegły wpadły w drżenie na widok wylewającego się z ran strumienia.Przez sekundę podziwiała ten fenomen, ale już w następnej chwili baranek przeklął szpetnie.Zamiast jednak ucieczki spod noża, jak tego oczekiwała Julia, facet zrobił krok w jej stronę i wydarł jej nóż z ręki.Nóż poleciał po podłodze i zatrzymał się na ścianie.Teraz facet rzucił się na nią.Chwycił ją za włosy i pociągnął.Wydawało się, że nie chce jej atakować, ale raczej szuka drogi ucieczki - skoro tylko Julia usunęła się spod drzwi, wypuścił pęk jej włosów z dłoni.Opadła na ścianę patrząc jak mężczyzna mocuje się z klamką, a drugą ręką trzyma się za poraniony brzuch.Teraz działała z szybkością pantery.Szybko podbiegła do miejsca, gdzie upadł nóż i znów rzuciła się na swoją ofiarę.Udało mu się uchylić drzwi, ale nie na tyle, by mógł wyjść.Wbiła nóż w jego zaczerwieniony kark.Zawył z bólu i wypuścił z dłoni klamkę.Wysuwała już narzędzie zbrodni z jego szyi i wbiła je po raz drugi, trzeci i czwarty.Straciła rachubę co do ilości pchnięć.Jej furia była zemstą za to, że facet nie chciał upaść spokojnie i umrzeć po pierwszym ataku.Zatacza] się przez moment po pokoju, jęcząc i wyjąc.Krew płynęła gęstym strumieniem po jego torsie i nogach.Wreszcie, kiedy już stracił oddech, padł ciężko na kolana i zwalił się na podłogę.Tym razem była pewna, że zmysły nie oszukują jej.Pokój, lub też jego duch, odpowiedział miękkimi westchnieniami.W oddali bił dzwon.Spostrzegła, że baranek nie daje znaku życia.Podeszła do jego ciała i powiedziała:- Dosyć teraz?Potem poszła do łazienki umyć twarz.Idąc korytarzem posłyszała, jak pokój jęczy -nie potrafiła znaleźć lepszego słowa na określenie tych odgłosów.Stanęła, wahając się czy nie zawrócić.Ale krew zasychała już na jej dłoniach.Lepka maź budziła w niej obrzydzenie.W łazience zdjęła z siebie bluzkę w kwiaty i najpierw obmyła dłonie, potem ramiona i wreszcie szyję.Woda chłodziła ją i głaskała czule jej ciało.Czuła się świetnie.Uporawszy się z myciem, umyła dokładnie nóż, spłukała umywalkę i wróciła korytarzem do pokoju bez tracenia czasu na wycieranie się czy ubieranie.Nie potrzebowała ani jednego, ani drugiego.Pokój buchał gorącem, niczym piec hutniczy.Energia martwego mężczyzny pulsowała wokół.Ale nie miała szansy dostać się zbyt daleko.Krew już płynęła strumieniem w stronę ściany, gdzie ukryty był Frank.Ciecz zdawała się wrzeć, pełzając w stronę ściany.Tam zaś, skoro osiągnęła odpowiedni dystans, znikała wsiąkając bezpowrotnie w podłogę.Julia patrzyła jak zaczarowana.Ale to nie było wszystko.Coś dziwnego działo się ze zwłokami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •